to jeden z moich ulubionych tematów: zastanawialiście się, czemu służą nazwy w rodzaju „pizza margerita”, „spaghetti bolonese” w kartach dań? otóż służą temu, żeby nie można było mieć pretensji, że nie dostało się tego, co się zamówiło. „to nie pizza margherita, proszę pana, tylko margerita – na grubym «blacie do pizzy», z serem «morskim».”
a przypomniał mi się, bo czytam esej „środowisko, sztuka, dźwięk. relacje dźwięku do sztuki ekologicznej” romana bromboszcza w „kulturze współczesnej”. „tromp l’olei”, „houte couture”, „miasteczko tween peaks”… co się za tym kryje?
Posted in: Uncategorized
Posted on 06/02/2013
0