wróciłem z przemiłego made in chicago. z winylu rozbrzmiewa wibrafon jasona adasiewicza (love!). przy okazji wspominałem nieodżałowany fd4k, zniszczony przez urząd miasta łodzi: adasiewicz grał tam w 2008 z exploding star orchestra.
relacja wkrótce w odrze.
tymczasem odbyłem dwie próby kontynuacji tupotu z nowym tajemniczym skrzypkiem. jest dobrze.
ps. aha, i przed basilium był mały performans.
Posted in: Uncategorized
Posted on 26/11/2012
0